przykominku
  Pory roku
 

W oczekiwaniu na wiosnę...





WIOSNA

Naplotkowała sosna, że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro: Przyjedzie pewno furą...
Jeż się najeżył srodze: Raczej na hulajnodze
Wąż syknął: Ja nie wierzę, przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: Wiem coś o tym, przyleci samolotem.
Skąd znowu? rzekła sroka,
ja z niej nie spuszczałam oka
i w zeszłym roku w maju widziałam ją w tramwaju.
Nieprawda! Wiosna zwykle przyjeżdża motocyklem!
A ja wam tu dowiodę, że właśnie samochodem.
Nie prawda, bo w karecie!
W karecie? Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
że przypłynie własną łódką!
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiaty za nią spieszą
już trawy przed nią rosną
i szumią – Witaj, wiosno!


/Autor : lina 6/


 

Wiosna - Skaldowie

Wiosna - cieplejszy wieje wiatr
Wiosna - znów nam ubyło lat
Wiosna, wiosna w koło, rozkwitły bzy
Śpiewa skowronek nad nami
Drzewa strzeliły pąkami
Wszystko kwitnie w koło, i ja, i Ty

Ktoś na niebie owce wypasa, hej
Popatrz zakwitł już Twój parasol, hej
Nawet w bramie pan Walenty stróż
Puszcza wiosną pierwsze pędy już

Portret dziadzia rankiem wyszedł z ram
I na spacer poszedł sobie sam
Nie przeszkadza tytuł, wiek i płeć
By zieloną wiosnę w głowie mieć

Wiosna - cieplejszy wieje wiatr
Wiosna - znów nam ubyło lat
Wiosna, wiosna w koło, rozkwitły bzy
Śpiewa skowronek nad nami
Drzewa strzeliły pąkami
Wszystko kwitnie w koło, i ja, i Ty

Ktoś na niebie owce wypasa, hej
Popatrz zakwitł już Twój parasol, hej
Nawet w bramie pan Walenty stróż
Puszcza wiosną pierwsze pędy już

Portret dziadzia rankiem wyszedł z ram
I na spacer poszedł sobie sam
Nie przeszkadza tytuł, wiek i płeć
By zieloną wiosnę w głowie mieć





Tęsknota za wiosną

Stęskniłam się za wiosną
i za kwitnącym majem.
Za ciepłem złotego słońca
i śpiewem ptaków nad gajem.

Myślami wracam do górskich łąk,
turlam się w zielonej trawie.
Czuję jak pachnie kwiatów pąk,
zapominam o szarej jawie.

Lubię uciekać w miłe wspomnienia,
gdy jest mi smutno i źle.
Tam rodzą się moje marzenia
i nutka radości we mgle.




Tajemnicza panieneczka

Czy ktoś widział tą panienkę,
co kwiecistą ma sukienkę?
Z mgiełki szalik ma utkany,
złotem słońca przeplatany.

A na głowie piękny wianek,
upleciony jest z sasanek,
pantofelki ma wygodne,
turkusowe, bardzo modne.

List wysłała do skowronków,
po magicznym dała dzwonku,
dzwonka głosik już rozbrzmiewa,
ze snu wstały: kwiaty drzewa.

Zaprosiła ptaki w gości,
bocian swoje gniazdko mości,
kleją domki już jaskółki,
przyleciały wdzięczne sójki.

Ponoć ją widziały pliszki,
gdy budziła szare myszki,
obudziła już borsuka,
do świstaka drogi szuka.

Tą panienką jest Wiosenka,
o tej porze jest zajęta,
wczoraj zieleniła trawki,
tęczą dziś maluje kwiatki.

Zdążyć z wszystkim chce do lata,
by przywitać godnie brata,
gdy wypełni swe zdanie,
jemu odda panowanie.





Już wiosna...
 21 marzec  

Nareszcie
Wiosenka kochana,
przyszła
długo wyczekiwana.
Nie musisz w lesie
przyglądać się przyrodzie,
wiosna jest również w każdym ogrodzie!
I nie tylko w ogrodach,
wokoło też, wszędzie.
Nie wierzysz w cuda?
To jesteś w błędzie!
Cudem jest ta atmosfera radosna
Ciesz się ze wszystkimi,
bo... przyszła ...WIOSNA!!

 




Sztama

Współczesny bocian nas się nie boi,
Rolnik pracuje, a bocian stoi.
Gdy rolnik trawę na łące kosi
Bocian swym dzieciom przysmaki znosi.
Gdy ścięta trawa gady odkryje,
Bocian dopiero czuje, że żyje!
Jadła ma pełno, jak na patelni,
Rolnik mu pięknie życzenie spełni.
Gady i płazy a nawet owady,
Rolnik z nimi nie dałby rady!
Gdy rolnik pługiem przewraca skiby,
Bocian nie idzie wówczas na ryby!
Patrzy i słucha, analizuje.
Czy rolnik, aby dobrze pracuje?
Czy dużo dżdżownic w glebie spulchnianej?
Bo to jest przysmak żony kochanej.
Tak sobie żyją rolnik z bocianem,
Obaj ze sobą trzymają sztamę.

                                                      /Elżbieta Stęplewska,
                                                     Szkoła Podstawowa w Drugni/



Już za parę dni, za dni parę ...

Już za parę dni , za dni parę
Weźmiesz plecak swój i gitarę .
 Pożegnania kilka słów, Pitagoras, bądźcie zdrów, 
 Do widzenia wam, canto, cantare...

 Lato, lato, lato czeka,
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
A tam ciągle nie ma nas .
 Lato, lato, nie płacz czasem ,
czekaj z rzeką , czekaj z lasem
W lesie schowaj dla nas chłodny cień
Przyjedziemy lada dzień .

 Lato, lato, mieszka w drzewach,
 Lato, lato w ptakach śpiewa 
Słońcu każe odkryć twarz
 Lato, lato jak się masz ?
 Lato, lato dam ci różę 
 Lato, lato zostań dłużej 
 Zamiast się po krajach włóczyć stu,
 Lato, lato zostań tu .

Autor: Ludwik Jerzy Kern
Rok powstania: 1960
Kompozytor: Witold Krzemiński
Wykonanie oryginalne: Halina Kunicka




Lato gdy przyjdzie pora
Zakwitnie w pomidorach

Rozśpiewa się w ogórkach

Wyrośnie gdzieś w cebulkach

Rechotem żab pobiegnie

Na trawie sennie legnie

Zadurzy się w stokrotce

Przysłucha rzecznej plotce

Przekwitnie z leśnym kwiatem
Odejdzie z babim latem


Już lato...
 21 czerwiec 


Przyszło lato...
z koszem pełnym czereśni,
w kapeluszu słowik z jaskółką...
z kukającą wszędzie kukułką.
Oczy ma jak szafiry...z błękitnym niebem,
włosy jak łany zbóż, złociste i rozwiane...
pachnące świeżym chlebem.
Przyszło lato...
z ciepłem trwającym aż do rana,
z buzią ...jagodami umalowaną,
Usta ma czerwone jak maliny...
i wciąż roześmiane,
jak u beztroskiej dziewczyny.
Figlarnym wszędzie spogląda okiem,
może tak...deszczu trochę...

autor Mariola
www.mariola-wiersze.blog.onet.pl



Kocham lato

 Och kochane ciepłe lato 
 
ile mogę oddać za to 
 
by tak cały rok bez mała 
 
letnia aura tylko trwała 
 

 Kocham ciebie za owoce 
 
ciepłe dnie gwiaździste noce 
 
za truskawki prosto z krzaka 
 
że wypatrzę w wiśniach szpaka 
 

 Za zielone drzewa krzaki 
 
piękne polne chabry maki 
 
za maliny i czereśnie 
 
i poranek budzi wcześnie 
 

 Świerszcza cykot rechot żabi 
 
że kwiat aromatem wabi 
 
za lipowe słodkie miody 
 
oraz kąpiel dla ochłody 
 

 Wiatru szum ptaków śpiewanie 
 
i pająków sieci tkanie 
 
za kapustę szczaw ogórki 
 
deszczyk co leci z chmurki 
 

 I tęczę barwną kolorową 
 
za to wszystko daję słowo 
 
nawet bardzo kocham burzę 
 
po nich niewielkie kałuże 
 

 Och kochane moje lato 
 
podaruję Ci wiersz za to 
 
że po prostu trwasz i tyle 
 
i ciepłem umilasz chwile.

 Autor: Cezaryna
 




 



"Lato pachnące marzeniami"
 

  Przyszło lato 
 
pełne nadziei . 
 
Lato pachnące marzeniami ... 
 
Postanowiłam wyjść im 
 
na przeciw .

 Spakowałam plecak 
 
pełen uśmiechu, nadziei, 
 
młodych lat, beztroski, 
 
gotowości przeżycia przygody 
 
i pełen wiary ...

 Na osłodę spakowałam owoce. 
 
Przeciwko deszczowi, łzom - parasol. 
 
Na walkę ze zwątpieniem - podmuch wiatru, 
 
który pchnie do przodu, przegoni złe myśli. 
 
W zestawie podróżnika nie może zabraknąć
 
i gwiazd, one oświetlą drogę. 
 
I tafli wody i gór ...


 Chcę przeżyć przygodę pełne uniesień.
 
Odkrywać to co nie odkryte, 
 
zobaczyć miejsca, których
 
nie widział nigdy nikt ...





Jesień
 23 wrzesień 


Jesień – jedna z czterech podstawowych pór roku. Cieszy nas całą paletą barw...Kolorowe liście, babie lato, wrzosowiska ....Czyż pani JESIEŃ nie jest piękna? A kto z nas nie zna wierszy i piosenek o jesieni? Kochajmy tę porę roku i cieszmy się jej urokiem.




Kasztany


Mówiłeś - włosy masz jak kasztany 
I kasztanowy masz oczu blask 
I tak nam było dobrze kochany 
Wśród złotych liści, wiatru i gwiazd 
Gdy wiatr kasztany otrząsał gradem 
Szepnąłeś nagle zniżając glos 
Odjeżdżam dzisiaj, lecz tam gdzie jadę 
Zabiorę ze sobą te złotą noc 

Kochany, kochany 
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany 
Wprost pod stopy par roześmianych 
Jak rudy lecą grad 
Jak w noc, gdy w alejce 
Rudy kasztan Ci dałam i serce 
A Tyś rzekł mi trzy słowa, nic więcej 
Ze kochasz mnie i wiatr ... 

Juz trzecia jesień park nasz wyzłaca 
Kasztany lecą z drzew trzeci raz 
A Twoja miłość do mnie... nie wraca 
Choć tyle błyszczy liści i gwiazd 
I tylko zloty kasztan mi został 
Mały talizman szczęśliwych dni 
I ta jesienna piosenka prosta 
Która wiatr, może zaniesie Ci ... 

Kochany, kochany 
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany 
Wprost pod stopy par roześmianych 
Jak rudy lecą grad 
Jak w noc, gdy w alejce 
Rudy kasztan Ci dałam i serce 
A Tyś rzekł mi trzy słowa, nic więcej 
Że kochasz mnie i wiatr 

Kochany, kochany 
Lecą z drzewa jak dawniej kasztany 
Wprost pod stopy par roześmianych 
Jak rudy lecą grad 
Jak w noc, gdy w alejce 
Rudy kasztan Ci dałam i serce 
A Tyś rzekł mi trzy słowa, nic więcej 
Ze kochasz mnie i wiatr ... 
I wiatr ...
 

Autor: Krystyna Wodnicka
Kompozytor: Zbigniew Korepta
Wykonanie oryginalne: Natasza Zylska
 





Jesienny Pan

Choć nie wiem kto to jest 
i nie wiem skąd go znam 
Co dzień spotyka mnie 
Jesienny śmieszny Pan 
  
 Parasol wielki ma 
i zmartwień trochę też 
przez pusty idzie park 
w czerwony liści deszcz. 
  
Lecz gdy ostatni liść 
ze smutnych spadnie drzew 
on razem z Białą mgłą 
rozpływa się. 
  
Gdy park pożółknie znów 
powróci znowu tam 
jesieni szukać barw 
Jesienny śmieszny Pan. 
  
A wtedy spotkam go 
i pójdę z nim przez park 
on będzie blisko tak 
mych rąk mych warg. 

  
Gdy park pożółknie znów 
i biała wzejdzie mgła 
będziemy razem szli 
Jesienny Pan i ja.


Roman Orłow/Wojciech Młynarski  
Pierwsze wykonanie: Krystyna Konarska






Żółty jesienny liść


Żółty jesienny liść 
Tyle mi opowiedział, 
Dałaś mi go bez słów, 
Jednak on dobrze wiedział 

Jesień wszystko odmienia, 
Niesie smutek i łzy, 
Lecz zawdzięczam jesieni, 
Że kiedyś kwitły bzy. 

Żółty liść opadł z drzewa 
Naszych uczuć i marzeń, 
Tulę do ust i szepcę, 
Że to nie jest takie proste. 

Jesień wszystko zamienia, 
Zwiędłe liście i wiatr. 
Miłość moja do ciebie 
Wciąż trwa, wybacz, że trwa. 

Garstkę prochu liścia 
Zostawiłaś po sobie, 
Garstkę prochu wspomnień 
Porwał jesienny wiatr 
Porwał jesienny wiatr 


Muzyka i słowa: Janusz Laskowski



 



Niech się pani nie odwraca
Na ławeczce w starym parku, siedzi pani
Pośród kwiatów i jesieni, siedzi tam
Ach opisałby to pięknie pan jesieni
Lecz poetą dzisiaj będę właśnie ja.

Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił,
to już było, ja widziałem, ja to znam.
Tu przed laty, pośród kwiatów i jesieni.
Ty siedziałaś, a ja stałem właśnie tam.
Nic się prawie nie zmieniło, ukochana,
znowu jesień, znowu wrzesień i ten park.
Niech się pani, bardzo proszę, nie odwraca,
będzie lepiej, kiedy przejdę, cicho tak...

Ja co roku tu przyjeżdżam, ja powracam,
a Ty ciągle na ławeczce siedzisz tak.
I jest dobrze, że się do mnie nie odwracasz
Mógłbym tutaj przecież zostać, ja się znam

Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił......

A gdy kiedyś tu przyjadę, wśród jesieni
I nie znajdę tego parku, Ciebie tam
W moim sercu nic doprawdy się nie zmieni
Bo w nim obraz dawnych spotkań, miła ma.

Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił......

Na ławeczce w starym parku, siedzi pani
Pośród kwiatów i jesieni, siedzi tam
Ach opisałby to pięknie pan jesieni
Lecz poetą dzisiaj będę właśnie ja.

Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił,
to już było, ja widziałem, ja to znam.
Tu przed laty, pośród kwiatów i jesieni.
Ty siedziałaś, a ja stałem właśnie tam.
Nic się prawie nie zmieniło, ukochana,
znowu jesień, znowu wrzesień i ten park.
Niech się pani, bardzo proszę, nie odwraca,
będzie lepiej, kiedy przejdę, cicho tak...

Ja co roku tu przyjeżdżam, ja powracam,
a Ty ciągle na ławeczce siedzisz tak.
I jest dobrze, że się do mnie nie odwracasz
Mógłbym tutaj przecież zostać, ja się znam

Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił......

A gdy kiedyś tu przyjadę, wśród jesieni
I nie znajdę tego parku, Ciebie tam
W moim sercu nic doprawdy się nie zmieni
Bo w nim obraz dawnych spotkań, miła ma.
Bo ten widok mnie poruszył i rozrzewnił......
Na ławeczce w starym parku siedzi pani. 



autor: Janusz Laskowski




Jesień na wsi 


Świeci dobre słoneczko
nad drewniana, nad chatką,.
wietrzyk goni nad rzeczką
wesołe babie lato. 

Pachną dymy na łąkach,
płyną z wiatrem obłoki,.
jesień polem się błąka,
maluje wierzby, głogi.

Czasem plucha się skrada,
ma parasol dziurawy.
Lubi siadać na kwiatach,
w pióreczka dmucha trawy.

autor: Anna Przemyska






Jak nie kochać jesieni...

Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.
Ptaków, co przed podróżą na drzewach usiadły,
Czekając na swych braci, za morze lecących.

Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,
Kojąc w twym słabym sercu, codzienne zgryzoty.

Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,
Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci.
Chryzantemy pobieli, dla tych, których nie ma.
Szronem łąki maluje, ukoi, zasmuci.

Jak nie kochać jesieni, siostry listopada,
Tego, co królowanie blaskiem świec rozpocznie.
I w swoim majestacie uczy nas pokory.
Bez słowa na cmentarze wzywa nas corocznie.

autor: Tadeusz Wywrocki

 



 


Zima
22 grudzień 

Według kalendarza zima zaczyna się 22 grudnia i trwa aż do 21 marca. To najzimniejsza pora roku w naszym klimacie. Dni są krótkie, a noce bardzo długie.





Idzie drogą pani zima 

Idzie drogą Pani Zima
jeszcze jeden listek trzyma.
a pod płaszczem srebrną suknię
mróz jej wyhaftował.
Oszroniła krzewy, drzewa,
siedem wichrów jej pomogło
całą ziemię zaczarować...
Lecą, lecą
białe płatki,
wyglądamy jak
 białe niedźwiadki.
                                                                       autor: nieznany









Zimowy poemat

Gdy ludzie zgonieni po codziennym trudzie,
do snu ułożyli pomęczone głowy,
za oknem czarodziej wziął się do roboty,
by z nową nadzieją - dać im dzień zimowy.

Mróz przybrał skwapliwie krzewy srebra szronem,
śnieg dał białe czapy nagim drzew koronom.
Wiatr wszystko zamieszał, z nieba dmuchnął puchem
- dzieło zakończono jeszcze w nocy głuchej.

Wstał ranek, pocałunek słońca jasny dzień obudził,
biały tren puchowy rozesłał na dworze,
by wlać trochę szczęścia w serca zwykłych ludzi
z wiarą, że na lepszą - dolę zmienić może.

Śnieg migoce w słońcu tysiącem kryształów,
każdy kryształ blaskiem diamentów się mieni.
Czy w takiej scenerii można mieć nostalgię ?
lub pisać o smutnej życiowej jesieni?

Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki,
bledną liczne troski codziennego bycia.
Ja także odsuwam me maleńkie smutki,
bo dostrzegłam radość - w sensie życia !

Krystyna Kunigiel-Jabłońska
listopad 1995




Taka zima to jest zima 

Taka zima to jest zima –
rzeki w biegu mróz zatrzymał,
biały ten i tamten brzeg,
co dzień pada śnieg, śnieg, śnieg.
Sroka na gałęzi skrzecze,
że twardnieje lód na rzece.
Gdy idę aleją lip,
słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp.
Z roześmianą dzisiaj twarzą
sprawdzam kartki kalendarza.
Mamy styczeń – zima już,
a na dworze mróz, mróz, mróz.




Bałwan śniegowy

Jedna kula śniegowa,
Druga kula śniegowa,
Jedna mała.
Druga duża.
Z jednej będzie
bałwankowy brzuszek,
z drugiej –
bałwankowa głowa.
Stanie bałwan na środku podwórza!
- Kto mu teraz
zrobi nos z marchewki?
- Kto znajdzie
dwa patyczki
na brewki?
- Kto przyniesie
cztery kamyki,
by mu zapiąć
białe futro na guziki?
Już ma bałwan
kapelusz na głowie
Może się ukłoni
i dzień dobry powie.

                                                                autor: D. Gellnerowa




Jedzie Zima

Jedzie pani Zima
na koniku białym,
spotkały ją dzieci,
pięknie powitały:

- Droga pani Zimo,
sypnij dużo śniegu,
żeby nam saneczki
nie ustały w biegu.

                                                           autor: H. Ożogowska







 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 143230 odwiedzający (304790 wejścia) Zapraszam ponownie.  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja